Codzienność za kółkiem: rękoczyny i obelgi

[LUKI]

Tour I z silnikiem 1, 8 T

na to nie ma co liczyć, szukałem takiego autka od lipca i guzik z tego wyszło.

[szkoda]

Codzienność za kółkiem: rękoczyny i obelgi

http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1671896,0,,codziennosc_za_kolkiem_rekoczyny_i_obelgi,wiadomosc.html

[oolsztyniak]

ostro :shock:
ahh ta Warszawa :lol:

no nie ma co gadać , codziennie spotyka się palantów na drogach i nie raz sami się denerwujemy bo jakiś głąb nie umie ruszyć i zgasło mu auto i odrazu nas krew zalewa... :lol:

[Andrev3]

szkoda, nie tylko w stolicy się tak dzieje, u nas na śląsku jest podobnie, choć ja jak jeżdże po Wawie to nie darzyła mi się jeszcze taka sytuacja :szeroki_usmiech :diabelski_usmiech

[Mihau]

:shock: aż strach jeździć czasami

[oolsztyniak]

:shock: aż strach jeździć czasami

trzewa wozić ze sobą kija albo mieć gaśnice pod ręką :diabelski_usmiech :twisted:

[Mihau]

:shock: aż strach jeździć czasami

trzewa wozić ze sobą kija albo mieć gaśnice pod ręką :diabelski_usmiech :twisted:

albo klucz francuski :szeroki_usmiech

[oolsztyniak]

:shock: aż strach jeździć czasami

trzewa wozić ze sobą kija albo mieć gaśnice pod ręką :diabelski_usmiech :twisted:

albo klucz francuski :szeroki_usmiech

ja mam taki spooooko kluczyk do kół :lol:

[AdamB]

ja mam taki spooooko kluczyk do kół :lol:

A mnie takie rzeczy nie są potrzebne. :wink:

[Andrev3]

AdamB, a co masz zestaw naprawczy :haha:

[AdamB]

AdamB, a co masz zestaw naprawczy :haha:

[michu71]

A ja mam przeważnie żonę koło siebie :szeroki_usmiech

[oolsztyniak]

AdamB, a co masz zestaw naprawczy :haha:

głośnomówiący :lol:
a w nim odgłos lwa

[sesik]

Przypomniała mi się historia z przed jakiegoś miesiąca, otóż na KENie jest jedno rondo, jechały sobie dwa auta (jakie to już nie pamiętam) od centrum w stronę kabat. Droga dwupasmowa, rondo również dwa pasy, jedno auto jechało prawym pasem i chciało skręcić w lewo, natomiast jadący lewym pasem chciał jechać prosto. Na rondzie się spotkali, na szczęście do kolizji nie doszło, bo nie wiem jakby się ta historia skończyła, pan jadący zewnętrznym pasem ronda miał pierwszeństwo i dobre hamulce, zatrąbił na pana który chciał z wewnętrznego pasa skręcić( w sensie pojechać prosto przez rondo). Obtrąbiony pan nie wykazał skruchy, zatrzymał się zajeżdżając panu ,który chciał przez rondo pojechać w lewo, drogę, wyskoczył z auta machając rękami drzeć japę W stylu " jak taki i owaki członku jeździsz". Oczywiście jakby tego było mało kopał jeszcze w drzwi kierowcy.
Dodam jeszcze, że pan awanturujący się był w pięknym ortalionowym dresie z 4 paskami.
Niestety nie wiem jak się sytuacja rozwinęła dalej gdyż musiałem jechać ale widziałem, radiowóz dojeżdżający do ronda, chyba widzieli całą sytuacje bo zakładali czapki i włączyli koguta jak na rondo wjechali.
Od tamtej pory unikam ronda na Kenie bo to nie jedyna taka sytuacja "dziwna" , którą tam widziałem.

[martino]

Polczyńska róg Powstańców.... codziennie tamtędy jeżdżę..... :evil:

[Mickul]

szkoda, nie tylko w stolicy się tak dzieje, u nas na śląsku jest podobnie, choć ja jak jeżdże po Wawie to nie darzyła mi się jeszcze taka sytuacja :szeroki_usmiech :diabelski_usmiech

Ostatnio właśnie spokojnie jest.

[szkoda]

Ostatnio właśnie spokojnie jest.

no, mnie też już dawno nikt nie chciał pobić, ale może nie było za co

[Andrev3]

To powiem wam moją historię sprzed kilku lat. Jako student wybrałem się z dziewczyną jej ojca poldolotem za Warszawę. Na S1 za Dąbrowa Górniczą wyprzedzając :!: podkreślam wyprzedzając Polonezem Elantrę i Malucha przy 90 km/h :diabelski_usmiech gość z Hjundaja stwierdził że zdąży wejść przede mnie. Szkoda tylko że zrobił to na milimetry przed moim zderzakiem. Moje wkurwienie sięgnęło apogeum. Wyprzedziłem gościa i darłem się przy tym że jest taki i owaki. Pech chciał że były światła na których stanąłem pierwszy a on za mną. Patrzę w lusterko a tam taki troszkę niższy Pudzian wysiada :shock: idzie do mnie i przesz szybkę pyta czy mi się coś nie pomyliło. A że ja kontem oka spojrzałem że się zmienia światło więc powtórzyłem wiązankę i ogień
Nie zdążył mnie dogonić

[trucho]

sesik, tam często bywają takie sytuacje. Tyle, że przepisy są do bani w tym temacie. Bo teoretycznie rondo traktujemy jak skrzyżowanie. To znaczy, że jak chcemy skręcić w lewo to zbliżamy się do lewej krawędzi jezdni. A z drugiej strony nie ma przepisu zakazującego nawet zawracanie po prawym pasie ronda. Ja tam zawsze uważam, bo wiem, że trafiają się tacy co zawracają prawym pasem.

[Agamek12]

szkoda, nie tylko w stolicy się tak dzieje, u nas na śląsku jest podobnie, choć ja jak jeżdże po Wawie to nie darzyła mi się jeszcze taka sytuacja :szeroki_usmiech :diabelski_usmiech

Ostatnio właśnie spokojnie jest.

Dwa lata jeździłem po Sosnowcu, Będzinie, Katowicach, DąbrowieG, itp... I nigdy nie zdażyło mi się że ja się wkur..łem na kogoś ani że ktoś (mam nadzieję) na mnie... Jedyne na co się wku..iałem to śląskie drogi, a raczej ich rozwiązana i oznakowanie...
Ale ogólnie Śląsk/Zagłębie jest spokojniejsze niż Warszawa...

[Krzysiek25]

od jakiegoś czasu zdarzają mi się często "sytuacje stresowe" - po prostu stałem się mniej pokorny (sam się czasami zaskakuję..) i zachowania polskich mistrzów prostej z syndromem 1/4 mili przestały mi "zwisać", więc muszę się hamować i wprowadzać ćwiczenia oddechowe dla uspokojenia 8) a mam przykład od znajomego rodziców. Facet 50lat wdał się w sprzeczkę na skrzyżowaniu, skończyło się na przepychance i użyciu gazu pieprzowego. Po "dyskusji" wsiadł za kółko, ujechał 100m i trafił go zawał, karetka nie zdążyła. Czasem lepiej odpuścić, mieć w pogotowiu "kartkę bezpieczeństwa" do wyładowania emocji, puścić buraka wolno niech się męczy życiem bo naprawdę nie warto ryzykować.

[szkoda]

od jakiegoś czasu zdarzają mi się często "sytuacje stresowe" - po prostu stałem się mniej pokorny (sam się czasami zaskakuję..)

to chyba z czasem powinno być odwrotnie - jak u mnie

[AdamB]

to chyba z czasem powinno być odwrotnie - jak u mnie

Dokładnie, z wiekiem człowiek staje się wyrozumiały, i np jak mi ktoś drogę zajedzie to przyhamuje, wpuszczę gościa niech sobie jedzie, albo idzie do szkoły jeździć nauczy.
Jak tak człowiek trochę poza Polską pojeździ po miasteczkach to trochę nabiera dystansu i wyrozumiałości dla drugiego kierowcy.

Mamy w miastach korki jakie mamy, i po to żeby zaoszczędzić 3min wpychać się na skrzyżowanie z którego nie jesteśmy wstanie zjechać nie powinno mieć miejsca. Utrudnia to innym jazdę po zmianie świateł i powoduje tworzenie się zatorów.

[fernando]

Mamy w miastach korki jakie mamy, i po to żeby zaoszczędzić 3min wpychać się na skrzyżowanie z którego nie jesteśmy wstanie zjechać nie powinno mieć miejsca. Utrudnia to innym jazdę po zmianie świateł i powoduje tworzenie się zatorów.

Powiem, że też ogólnie staram się zachowywać jako taką kulturę jazdy i być uprzejmym dla innych, ale różnie to bywa... Sam po sobie widzę, że czasem się człowiek spieszy i robi różne głupoty, że potem aż wstyd pomyśleć, ale niekiedy... te 3 minuty mogą decydować o tym, czy zdąży się na pociąg/samolot/autokar/egzamin/ważne spotkanie i tak się właśnie dzieje ops:

[AdamB]

ale niekiedy... te 3 minuty mogą decydować o tym, czy zdąży się na pociąg/samolot/autokar/egzamin/ważne spotkanie i tak się właśnie dzieje ops:

Nikt nie jest idealny i dlatego więcej szacunku dla innych na drodze , nawet jadących głupio i bezmyślnie.